Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi jahoo81 z miasteczka Żary. Mam przejechane 20101.00 kilometrów w tym 3664.32 w terenie. Jeźdźę z prędkością średnią 19.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

DOMINET - biuro nieruchomości, agencja Żary, mieszkania Żary, domy Żary :: nieruchomości Żary :: Żary



baton rowerowy bikestats.pl
Sklep Rowerowy SZUMGUM - części i akcesoria rowerowe :: Sklepy Rowerowe

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jahoo81.bikestats.pl

Czytuję :)

Młynarz

DJK71

Kosma100

Dane wyjazdu:
1.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Warto jest pomagać!

Czwartek, 11 sierpnia 2016 · dodano: 11.08.2016 | Komentarze 3

Warto jest pomagać!

Dziś tylko po to się tu pojawiłam...


Kto może, niech pomoże!




Dane wyjazdu:
102.00 km 25.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Wytęskniona setka

Sobota, 7 września 2013 · dodano: 10.09.2013 | Komentarze 12

Od kilku dni była zaplanowana na ten właśnie dzień. Pogoda jak marzenie.
Gdy jednak zbliżało południe, a ja nadal byłam w domu zupełnie nieprzygotowana, to odechciewalo mi się jechać... Tylko determinacja Piotrusia spowodowała, że jednak ruszyłam tyłek na rower :) Pojechałam bez licznika (bo po przeprowadzce licznik zaginął), a tylko z gps-em, w którym Piotruś wgrał mi wymyślona przez siebie trasę. W drodze gps się zbuntował, dlatego nie wiem jaki dokładnie dystans pokonałam ale na pewno ponad sto :)
Pojechałam więc z Żar przez okoliczne lasy, leśnymi i bocznymi drogami do Przewozu, a potem już za graniczna Nysą niemiecka ścieżka rowerową aż do Bad Muskau i Łęknicy. Potem znów wiejskimi i polnymi drogami na około wróciłam do Żar. Pogoda dopisała, momentami było nawet za ciepło :) Najlepiej jechało się oczywiście świetnie przygotowaną niemiecką ścieżką a do tego miałam z wiatrem Chyba właśnie tam trochę za bardzo mnie poniosło a były też pagórki, co poskutkowało fatalną formą w drugiej połowie trasy Od Łeknicy momentami dosłownie się toczyłam, prawie stawałam w miejscu A przed samym domem stawałam na prostej drodze, bo nie miałam już siły jechać - ani na siedząco, ani na stojąco Tragedia Oczywiście mój ośli upór nie pozwolił mi skrócić trasy i zaoszczędzić pewnie z 10 km, bo przecież miała być setka! Ledwie weszłam do domu, takem się zajechała :) I o dziwo nie tyłek okazał się najsłabszym ogniwem, a plecy i uda :) Ostatecznie jakoś dojechałam z dwoma grubymi, wypasionymi czerwonymi kozakami i dwoma kolbami kukurydzy w plecaku :)
Mimo wszystko bardzo mi się podobało Trasa bardzo ciekawa i urozmaicona I fajnie, że sobie pojeździłam
Dziękuję Ci Piotrusiu To Twoja zasługa :)

Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
23.11 km 3.00 km teren
01:15 h 18.49 km/h
Max prędkość:44.92 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Skosmaczony wypad nie tylko rowerowy... :)

Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 · dodano: 28.08.2013 | Komentarze 6

Na balkonie suszaki z praniem, w perspektywie znoszenie roweru z trzeciego piętra... A więc jadę na Piotrusia Diamondzie :)
Dziś wybrałam się z Kosmą na przejażdżkę zaproponowaną przez Piotrusia trasą przez Łaz, Mirostowice Dolne i Kunice... :)

Było bardzo, ale to bardzo sympatycznie, wesoło, ciekawie, tak kosmowo-asiczkowo :D

Szczerze mówiąc to był mój pierwszy raz z Kosmą na rowerach "sam na sam". Do niczego jednak nie doszło :D

Trasa przefajna... Do Łazu trochę pod górkę, ale potem dłuuuuugo w dół, aż do Mirostowic :) Wyprzedziłam nawet na zjeździe jakieś toczące się auto :P

Po drodze zatrzymałyśmy się z Kosmą na babskie pogaduchy nad stawem w Mirostowicach... :)

Było bardzo sympatycznie, a czas nie wiadomo kiedy się skurczył i trzeba było wracać do Korisi i Piotrusia, żeby za bardzo za nami nie płakali :)

Trzeba przyznać, że na Diamondzie jeździ się tak samo fajnie jak na Fleciku :) Ostatecznie to też rower :)


I tak oto minęła ta fajna wycieczka. Super ta pętelka. Może niedługo znów sobie pojeżdżę :)


Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
12.21 km 6.00 km teren
00:42 h 17.44 km/h
Max prędkość:33.84 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Złota jesień :)

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 6

Ależ było pięknie... Te barwy, te żółcie, te pomarańcze, te czerwienie... Piękne Zwłaszcza w świetle zachodzącego słońca... Do tego krówki, koniki i zapach pól i lasu...

Dziś Babcia Bernadeta poszła z Kornelcią na spacerek, żebym ja mogła na chwilkę się przejechać :) Pojechałam z łopatką znów szukać tych nieszczęsnych cebulek - pokopałam chwilę lecz nie znalazłam :) Za późno już - znajdę je następnego lata :)

Znów spróbowałam dojechać do Nowińca i tym razem się udało :) Było łatwo... Ale jak się nie zna drogi - to ciężko trafić :)


Lubuska Złota Jesień © jahoo81



Wróciłam od razu do Lubska, gdzie na ul. Warszawskiej spotkała mnie śmieszna sytuacja... Jadę, jadę, po obu stronach drogi trawa, jakieś chaszcze, a w tej trawie po jednej stronie siedzi piesek, mały rudy kundelek, dokładnie naprzeciw niego po drugiej stronie drogi siedzi większy czarny kundel. Patrzą na siebie. Jadę, patrzę to na rudego, to na czarnego i zastanawiam się, który z nich rzuci się na moją łydkę :D I wiecie co? Dokładnie gdy przejechałam przez "linię ich wzroku" oba wyskoczyły z poboczy i dalej ujadać i gonić za mną! :D Śmiałam się głośno :) Prędkość skoczyła mi z 23 do 33 km/h. Oczywiście pieski nie miały szans, bo byłam na to przygotowana :)

Ot i tyle z mojej wycieczki :D

Babciu Bernadeto dzięki za tą chwilkę z Flecikiem :)

Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
16.48 km 10.00 km teren
00:56 h 17.66 km/h
Max prędkość:31.05 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Poszukać cebulek :)

Niedziela, 14 października 2012 · dodano: 20.10.2012 | Komentarze 6

Dziś wieczorkiem jeszcze przed kąpielą Kornelci urwałam się z domku na krótką przejażdżkę po pobliskim parku/lasku :)
Chciałam poszukać cebulek kwiatów, które rosną tam wiosną, lecz niestety nie mogłam znaleźć tej miejscówki - tak wszystko zarosło! :)
Piękna złota jesień... ahch jakie cudne te barwy... :)

Potem chciałam przejechać trasę biegową Piotrusia i dojechać do Nowińca, ale zgubiłam się :) Nie dość, że 5 km od domu , to jeszcze z gps-em na kierownicy :)
Błądziłam po jakichś polach, droga się kończyła więc wracałam i tak ze trzy razy, aż wreszcie się ściemniło i dojechałam aż do Starej Wody :) Do domku już asfaltem :)
Oczywiście dobrze się bawiłam, więc o panice nie mogło być mowy :)

Fajnie było się tak na krótko przejechać :)

Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
32.39 km 1.00 km teren
01:35 h 20.46 km/h
Max prędkość:36.77 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Wygnana z domu :)

Środa, 19 września 2012 · dodano: 10.10.2012 | Komentarze 6

Dziś Piotruś wygonił mnie na rower!!!

Tak, tak. To nie żart! Chyba miał dosyć mojego narzekania, że dawno nie jeździłam i że potrzebuję trochę ruchu :D

Nawet przygotował dla mnie trasę i wgrał na GPS :D

No więc udało mi się wyruszyć kwadrans po 11-tej. Po długich pożegnaniach z Piotrusiem i Kornelcią wreszcie wsiadłam na Flecika. Pogoda była całkiem niezła, tylko wiał nieprzyjemny wicher, który trochę mnie wyziębił - żałowałam, że nie założyłam czapki bo uszy mnie bolały...

Ale to nic. Jechało się super. Przynajmniej przez pierwszych kilkaset metrów :D Potem dało o sobie znać moje długie niejeżdżenie :D Mimo to nie poddałam się i pedaliłam ile sił w nogach :D

Dojechałam do Chełmu Żarskiego, gdzie gps kazał mi skręcić w prawo. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam malowniczą drogę między polem a lasem. Obrazek jak z Gotlandii :D

Prawie jak Gotlandia :)
(zdjęcie ze strony http://www.europe-cities.com/)



Nie wiedziałam, że u nas są takie widoki, bo jeszcze tą drogą nigdy nie jechałam :) Potem już przez okoliczne wioseczki. Trasa była długa, ciekawa i wymagająca - naliczyłam ze 4 podjazdy :) Ostatni był już w Lubsku - no myślałam że nie wjadę, takżem się zmęczyła :)

Fajnie było, cisza, spokój, malownicze lasy i pola dookoła... Ale samemu to nie to samo... Bez Piotrusia to nie to samo...

Więc z wielką chęcią wróciłam do Moich Urwisów - do Piotrusia i Kori :D

Dziękuję Piotrusiu za fajną wycieczkę :) Dobrze, że mnie wygoniłeś i zmobilizowałeś :*


To dla Ciebie!!!

&feature=colike


Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
27.29 km 0.00 km teren
01:10 h 23.39 km/h
Max prędkość:40.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Dziadek Adam :)

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 2

Dziś dziadek Adam zaproponował, że pójdzie z Kornelcią na spacerek, a my z Piotrusiem w tym czasie możemy pójść na rowery :) Ale było fajnie :)

Szybka pętelka przez okoliczne wioseczki. Podjazd, który prawie mnie zmasakrował na ostatniej wycieczce z Piotrusiem, dziś mnie rozbawił :) Nawet udało mi się wyprzedzić na nim kombajn!!! I kombajn mnie nie dogonił :)

Swoją drogą trzeba na te kombajny teraz uważać, bo jeżdżą bez lusterek i bez oświetlenia!!! Skandal!!! :D

Dziadek Adam spisał się dziś na medal! Dzięki! :D


Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
30.46 km 0.20 km teren
01:17 h 23.74 km/h
Max prędkość:28.75 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Zupełnie przypadkowo Kosmowo - Tomkowo :)

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 1

Rano bardzo wczesna pobudka za sprawą Kornelci :) Kuchnia była już okupowana przez Kosmę i Tomka, którzy skoro świt szykowali się do dalszej jazdy po krótkim (niestety za krótkim) pobycie u nas. Mimo to cieszymy się, że znaleźliśmy się na trasie ich urlopowej wyprawy :)

Piotruś miał w planie wyruszyć z Nimi, ale ostatecznie namówił mnie, żebym to ja kawałek odprowadziła naszych zacnych Gości. :) Nie dałam się długo namawiać. Szybko wskoczyłam w bikestatową koszulkę i kilka minut po ósmej wystartowaliśmy.

Jechało się bardzo przyjemnie. Początkowo myślałam, że będzie mi trochę za zimno, ale niedaleko za Lubskiem okazało się, że to rześkie poranne powietrze porządnie chłodzi – a tego właśnie potrzebowałam :)
Jechałam na czele jak przystało na gospodarza :) Trochę sobie po drodze jeszcze porozmawialiśmy, bo szczerze mówiąc wcześniej nie mieliśmy zbyt wielu okazji. Wykorzystaliśmy to, że nie było zbyt dużego ruchu na drodze.

Odprowadziłam Kosmę i Tomka do Brodów. Tam krótka sesja zdjęciowa, krótkie zakupy i ruszyli w dalszą drogę w stronę Zasiek i granicy.

Ostatnie pożegnanie w Brodach © jahoo81


W drodze powrotnej trochę zmoczył mnie siąpiący deszczyk, ale nie zmniejszyło to mojej przyjemności z jazdy. Fajnie było się przejechać :)

Dziękuję Kosmie i Tomkowi, że mogłam im potowarzyszyć oraz Piotrusiowi za to, że mnie namawiał i tak fachowo zaopiekował się Kornelcią podczas mojej nieobecności :) Ale to w końcu jej Tatuś – któż by to zrobił lepiej? :)


Pzdr,
Asiczka :P

Dane wyjazdu:
48.39 km 10.00 km teren
02:40 h 18.15 km/h
Max prędkość:39.72 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Flecik :D

Z Moim Kochaniem :)

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 08.08.2012 | Komentarze 2

Dziś w końcu po tak długim czasie - po około roku wybraliśmy się z Moim Kochaniem na wspólną wycieczkę, a zarazem moją pierwszą porządną wycieczkę rowerową!
Wszystko zaplanował i zorganizował Piotruś! Przywiózł mojego Flecika z Jasienia, napompował koła, naoliwił łańcuch, zorganizował nianię dla Kornelci (czyt. Babcię) oraz przygotował trasę :)
Pojechaliśmy z Lubska przez okoliczne wioseczki w kierunku Krosna Odrzańskiego. W większości tych wiosek rowerem byłam po raz pierwszy, a nie rowerem po raz drugi :)

Pięknie było! Wiatr we włosach, słońce, zapach zbóż i traw, wspaniałe swojskie krajobrazy, a przede wszystkim wyjątkowe Towarzystwo sprawiły, że przepełniało mnie szczęście. Zapomniałam na chwilę o tym, że jestem zmęczona i niewyspana, że są jakieś tam inne mniej lub bardziej ważne sprawy... Liczyło się to, co tu i teraz :) Ja i Piotruś znów na czterech kółkach, Diamond i Flecik – rama w ramę :) Było bosko!

Czas szybko uciekał, czego nie można powiedzieć o przebytym dystansie. Patrzyłam na licznik i nie mogłam uwierzyć, że dopiero przejechaliśmy 9, 13, czy 21 km... :) A do domu daleka droga :)
Po pokonaniu połowy dystansu czułam jak moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Niewielkie wzniesienie, którego normalnie bym nawet nie zauważyła, wydało mi się strasznie długim podjazdem, którego nie jestem w stanie pokonać z blatu. Do tego szwankująca przerzutka... Gdy stanęłam na pedałach by dać odpocząć tyłkowi, myślałam, że uda mi się rozpękną na pół, były jak z kamienia...

Wydawało mi się, że na drugi dzień nie wstanę z łóżka... A tu miłe zaskoczenie. Po powrocie do domu ledwie weszłam po schodach, ale chwilę potem gdy już rozchodziłam nogi, w ogóle nic nie czułam. A na drugi dzien tylko bolało mnie przy siadaniu – jednak siodełko odcisnęło swój ślad na tych wioskowych brukach:) Poza tym jak gdyby nigdy nic, życie toczyło się dalej :)


Ale było cudnie! :)

Pzdr,
Asiczka :P


Jak dobrze być znów na trasie © Mlynarz


Dane wyjazdu:
1.90 km 0.10 km teren
00:02 h 57.00 km/h
Max prędkość:32.20 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sprawy urzędowe :)

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 5

Dziś wczesnym popołudniem zostawiłam Kornelcię z Piotrusiem i pojechałam do urzędu załatwiać becikowe, a potem do pracy zapytać kiedy muszę wrócić... :)

Robię postępy... Dystanse coraz dłuższe :D

Pzdr,
Asiczka :P